Kilka miesięcy temu szedłem przez miasto z moim młodszym bratem, rozmawialiśmy.
Opowiadał mi o swoich planach, miał na myśli jakąś dużą rzecz, coś co wymagało by wiele pracy i poświecenia.
Nie stety znając słomiany zapał mojego brata tylko się uśmiechnąłem i odpowiedziałem mu "Tak to dobry pomysł, pewnie się uda".
Spojrzałem przypadkowo na jego buty, były czymś ubrudzone.
Powiedziałem mu wtedy, "Hej, jak chcesz zrobić coś tak wielkiego, skoro masz brudne buty?".
Zdziwiony popatrzył na mnie i zapytał, jak ma się jedno do drugiego.
Otóż ma się i to bardzo.
Jeżeli nie potrafimy zebrać się, aby wyczyścić swoje buty, co zajmuje może 5 minut, JAK chcemy osiągnać coś co wymaga masy poświęcenia i czasu?
Mowa tu o większych celach, wręcz życiowych.
Powiedziałem to swojemu bratu, po minie widziałem że zainteresował się tym co powiedziałem, więc kontynuowałem.
Bardzo dobrze jest mieć w życiu cel, ale nie opłaca się często rzucać na głęboką wodę, kiedy nie potrafi się nawet pływać "pieskiem".
Duże zmiany nadchodzą małymi kawałkami, krok po kroku.
Więc jeśli chcemy przysłowiowo zmienić świat, zacznijmy napierw zmieniać ten w okół nas.
Zacznij od swoich butów.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz